Drogie dzieci! W tym czasie, gdy ciągle oglądacie się na zeszły rok, wzywam was, dzieci, ż ebyście głęboko spojrzały w swoje serce i zdecydowały się, żeby być bliżej Boga i modlitwy. Dzieci, ciągle jesteście przywiązane do rzeczy ziemskich, a mało do życia duchowego. Niech moje dzisiejsze wezwanie będzie też dla was zachętą, żebyście się zdecydowały na Boga i na codzienne nawrócenie. Nie możecie się nawrócić, dzieci, jeśli nie porzucicie grzechów i nie zdecydujecie się na miłość do Boga i bliźniego. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.
SPÓJRZCIE GŁĘBOKO W SWOJE SERCA
Maryja, nasza Matka, wzywa nas, żebyśmy odwrócili swoje oczy od przeszłości, od zeszłego roku i żebyśmy spojrzeli w swe serca, w których mieszka Bóg. Przeszłość przeszła, przyszłości jeszcze nie ma, wszystko co istnieje, to dziś, teraz, ta chwila, która się nigdy nie powtórzy. Od naszego “teraz” zależy nasza przyszłość. To teraz decyduję się lub nie decyduję się na Boga. To teraz mogę zdecydować się na modlitwę, teraz mogę Bogu otworzyć lub zamknąć swe serce. W swych orędziach Maryja często mówiła o sercu. “Módlcie się sercem, pośćcie sercem, adorujcie mojego Syna sercem, naśladujcie mnie sercem...” Mamy organy fizyczne: oczy, żeby widzieć, uszy, żeby słyszeć i mamy serce, żeby się modlić. Możemy odmawiać modlitwy bez serca; możemy tak wiele rzeczy czynić bez serca. Kucharze mogą przygotowywać posiłki bez serca, sprzedawcy w sklepach mogą pracować bez serca, pracownicy w swych urzędach mogą w złym humorze oczekiwać na klientów. Wszystko to jest jak pożywienie bez soli i tak wszystko staje się bez smaku i bez życia. Dlatego Maryja, nasza Matka, chce obudzić nasze śpiące serca.
W opowiadaniu Mały Książę mówi: “Tylko sercem można zobaczyć dobrze. To, co najważniejsze, pozostaje zakryte dla oczu.” Czasami nawet jest konieczne, żeby zamknąć oczy, żeby widzieć lepiej. To sercem możemy odczuć Boga, a nie intelektem.
Także zbliżyć się do Boga możemy sercem, a nie intelektem. Gdy Pismo św. i Matka Boża mówią o sercu, to nie myślą ani o cielesnym organie, ani o emocjach, uczuciach radości lub smutku, lecz o duchu, którego – chociaż nie widzimy oczami – czujemy, że działa. To jest dokładnie tak, jak patrzymy na drzewo: nie widzimy jego korzeni, lecz wiemy, że istnieją, bo drzewo z nich żyje.
Dla czego jest tak trudno oderwać się od rzeczy ziemskich, które nas nie nasycają, lecz nas oszukują? Święty Paweł powiedział: Wiem, co jest dobre, lecz nie mam siły, żeby to wykonać. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! (Por. Rz 7,14-25).
Matka Boża wkłada w nasze ręce odpowiednie środki i to zależy od nas, czy będziemy Jej słuchać, czy nie. Jesteśmy jak tonący człowiek, któremu ktoś rzucił koło ratunkowe. To zależy od niego, czy on je złapie czy nie. Ręka Matki Bożej jest wyciągnięta do każdego z nas. Podejmijmy ją dzisiaj, nie jutro. Chwyćmy przynajmniej brzeg Jej sukni, żeby Ona mogła nas uratować od ciemności, nieufności, wą tpliwości oraz zawodów i żeby nas wprowadziła w nowe życie z Chrystusem. Dlatego jest konieczne, żeby odrzucić wszelki grzech: kłamstwo, egoizm, nienawiść, pychę, bluźnierstwo, rozwiązłość, pijaństwo, złośliwość... Bez tego nie możemy iść do przodu, tak jak nie możemy pływać po morzu łódką, która jest przymocowana do nabrzeża. Darmo się sprzeczać. Konieczne jest odwiązać łódkę. Musimy także uwolnić się od tego wszystkiego, co nas więzi i jest dla nas pułapką, żeby Maryja, nasza Matka, mogła zabrać nas do Chrystusa.
Pokój wam i dobro!
Medjugorje, 26 stycznia 2002
O. Ljubo Kurtović, OFM
Last Modified 02/07/2002
|