Komentarz o. Slavko Rozważanie na temat orędzia z 25 stycznia 1998
“Drogie dzieci! Dzisiaj znowu wzywam was wszystkie do modlitwy. Tylko dzięki modlitwie, dzieci, wasze serce zmieni się, stanie się lepsze i bardziej wrażliwe na Słowo Boże. Dzieci, nie pozwalajcie szatanowi, żeby was odciągał i robił z wami, co chce. Wzy wam was, żebyście były odpowiedzialne i zdecydowane oraz żebyście na modlitwie każdy dzień poświęcały Bogu. Dzieci, niech Msza św. nie będzie dla was zwyczajem, lecz życiem. Przeżywając każdego dnia Mszę św. będziecie odczuwały potrzebę świętości i będziecie wzrastały w świętości. Jestem blisko was i wstawiam się za każdym z was przed Bogiem, żeby dał wam siłę do zmiany waszego serca. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”
Pozdrawiam was wszystkich i życzę wam dobrego Nowego Roku, a także dużo sił i radości w postępowaniu z Maryją na drodze do Jezusa. Znowu przypomnijmy sobie orędzie na Boże Narodzenie 1997 i postawmy sobie pytania: Gdzie jest Bóg w naszym życiu? Czy jest On na pierwszym miejscu? Czy coś zrobiliśmy w kierunku podanym nam przez Maryję, żeby umieścić Boga na pierwszym miejscu? Czy w naszych sercach jest dobroć? Czy możemy innym ofiarować pokój? I jest szczególnie ważne, żebyśmy sobie zadali pytanie, czy pragniemy dobra dla wszystkich wokół nas. Czy mamy wewnętrzną siłę pochodzącą z miłości, żeby powiedzieć każdemu, szczególnie temu, kto nam przysporzył trudności, “Życzę ci dobrze” i poprosić o przebaczenie tych, których zraniliśmy? To jest podstawowym warunkiem pokoju. Maryja wezwała nas także do tego, żebyśmy byli radośni i żebyśmy wyciągnęli swe ręce do Jezusa, który jest dobrocią. Mam nadzieję, że nasza odpowiedź jest pozytywna. Jeśli nie, to powinniśmy ją przemyśleć i ponownie poprosić Boga, żeby zajął pierwsze miejsce w naszym sercu i żeby nas uwolnił od wszystkiego w nas, co przeszkadza Mu to uczynić.
W tej chwili Vicka i Jakov są we Włoszech, podobnie jak Marija. Mirjana i Ivanka są tu w Medjugorju. Jak wiemy, Ivanka pozostaje w całkowitym odosobnieniu z rodziną i nie spotyka się z pielgrzymami. Prowadzi ciche życie jako matka trojga dzieci. Jeśli chodzi o pielgrzymów, jest to naprawdę spokojny czas jak zwykle, ale ciągle są mniejsze grupy z Polski, Francji, Włoch, Anglii i Niemiec. Od 12 do 24 stycznia byłem w Polsce z dwoma młodymi ludźmi ze wspólnoty s. Elwiry. Każdego dnia mieliśmy kilka spotkań i wszędzie, dokąd poszliśmy, było wiele ludzi. Szczególnie interesujące było uczestnictwo w polskim Radiu Maryja. Jest to radiostacja, która powstała dzięki doświadczeniom, jakie ludzie mieli w Medjugorju i dzisiaj swym zasięgiem pokrywa całą Polskę i dociera także do Rosji, Ukrainy, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Jest to prawdziwe działanie Maryi, ponieważ oni rozpowszechniają orędzie, każdego dnia trzy razy odmawiają różaniec i rzeczywiście jest to “głos Maryi w rodzinie”, jak się przedstawiają.
25 dnia tego miesiąca Maryja znowu dała nam orędzie. To orędzie możemy z łatwością dołączyć do ostatniego zdania orędzia na Boże Narodzenie, w którym Maryja wzywa nas, żebyśmy wyciągnęli nasze ręce do Jezusa, który jako jedyny jest dobry.
Dzisiaj znowu wzywam was wszystkie do modlitwy
Jeśli chodzi o nas, Ona rzeczywiście jest niestrudzona, jak też nam powiedziała w orędziu. Jak często i ile razy zapraszała nas do modlitwy?! Jestem pewien, że wiele ludzi próbuje w pełni na to wezw anie odpowiedzieć. Na całym świecie są ludzie, którzy zaczęli się modlić, ponieważ zetknęli się z Medjugorjem i nadal niestrudzenie się modlą. Tu znowu chciałbym coś powiedzieć o modlitwie. Modlitwa to spotkanie z Bogiem i na to spotkanie potrzeba czasu. Wielka wymówka, jaką tak często podajemy, to to, że nie mamy czasu. Nie zapominajmy, że to nigdy nie jest prawdą, gdy skarżymy się na brak czasu – my mamy czas. Jedynym problemem jest brak miłości do Boga. Problemem jest nasz stosunek do Boga. Następnie jest ważne, żebyśmy byli ostrożni i nie dopuścili, żeby modlitwa stała się takim egoistycznym działaniem, że gdy czegoś potrzebujemy, to tylko wtedy nagle mamy czas na modlitwę. Gdy niczego nie potrzebujemy, to nie modlimy się. Modlitwę możemy zmienić tylko dzięki miłości do Boga. Modlitwa to także jest język, a żeby mówić językiem, po prostu trzeba ćwiczyć. Z wieloma chrześcijanami jest też tak, jak z wielu uczniami w szkole – uczą się paru regułek i trochę gramatyki, ale nie ćwiczą języka i tak jest on nieużywany i powoli zapominany. Tak więc tutaj znowu, nie lekceważąc słowa “znowu”, Maryja pragnie, żebyśmy zdecydowali się i praktykowali modlitwę. Teraz Ona nam mówi...
Tylko dzięki modlitwie... wasze serce zmieni się
Gdy będziemy spotykać dobrego, miłosiernego i kochającego Boga, to wtedy do naszych serc we jdzie dobroć, miłosierdzie i dobra wola. Zatem w naszych sercach nastąpi zmiana. Jeśli chodzi o tę zmianę, to musimy spoglądać na Najświętsze Serce Jezusa. W Nim rozpoznamy, jakie ma być nasze serce, skoro On mówi o sobie, że jest cichy i pokornego serca. Jest to więc droga, którą mamy podjąć i cel, który mamy osiągnąć – żebyśmy trwali na drodze z Maryją. Ona najlepiej nas nauczy, jaki jest Jezus i jakie jest Jego Serce. W 1997 r. w encyklice MATKA ODKUPICIELA Papież powiedział, że Maryja może nas nauczyć, kim jest Jezus, lepiej niż wszyscy święci razem, ponieważ Ona była Jego matką i Jego nauczycielką. I dlatego jesteśmy w najlepszej z możliwych szkół - z Maryją, żeby poznać Jezusa, żebyśmy poznali Jego Serce i żeby wtedy także nasze serce mogło się zmienić. Jest takie powiedzenie: “Powiedz mi z kim przebywasz, a powiem ci, kim jesteś”... i z pewnością także, jaki jesteś. Jeśli jesteśmy z Jezusem, który jest dobrocią, to także zostaniemy napełnieni dobrocią. Gdy doświadczamy Jego miłosierdzia, Jego miłości i Jego pokoju, to nasze serca także otworzą się na to samo i nasze serca upodobnią się do Jego Serca. Maryja także mówi, że nasze serce...
stanie się lepsze
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, potrzebujemy dobrych ludzi o dobrym sercu. Gdy chcemy powiedzieć o kimś coś pozytywnego i miłego, to natychmiast mówimy, że on ma serce. W ten sam sposób, gdy ktoś chce powiedzieć o kimś coś negatywnego, to mówi, że on nie ma serca. Bóg pokazał nam, że ma dla nas serce, a objawił nam to Jezus. Potrzebujemy dobrych rodziców, rodziców z sercem, tak samo nauczycieli, profesorów, polityków i prezydentów. Potrzebujemy ludzi, którzy mają serce. Raz nauczycielka dała za zadanie uczniom, żeby narysować ludzi. Gdy zebrała prace, była zdziwiona, jak dzieci odbierają świat wokół siebie. Wiele narysowało ludzi chudych jak szkielety, ale z wielkimi muskułami. Inni byli narysowani z wielką głową, podczas gdy inni byli narysowani z wielkimi torbami. Jeden lub dwóch uczniów narysowało postacie, które w swym wnętrzu miały serce. Może to tak jest, ale tak nie musi być. Nasze serca muszą stać się dobre, jeśli oczekujemy, żeby inni stali się dobrzy. Problem, żeby...
być bardziej wrażliwym na Słowo Boże
...to nieustanny problem dla nas wszyst kich. To samo życzenie Maryja wypowiedziała w ostatnim orędziu w listopadzie mówiąc pod koniec, że nasze serce musi stać się wrażliwe na Słowo Boże. Natychmiast powstaje pytanie, co nam przeszkadza słuchać Słowa Bożego i działać w oparciu o nie? To są pewne sytuacje w naszym sercu i duszy, a także sytuacje na świecie. Gdy na przykład jesteśmy za bardzo skoncentrowani na rzeczach materialnych, to nie staniemy się wrażliwi na Słowo Boże. Gdy ktoś w sercu ma nienawiść lub zazdrość, to bardzo trudno jest oczekiwać, że będzie słuchał i odpowiadał na słowa ”Kochajcie i wzajemnie sobie przebaczajcie”. Tak więc rzeczywiście musimy popracować nad naszą wrażliwością na Słowo Boże, ale tym bardziej musimy się o to modlić. To jest najważniejsze, żeby słuchać Boga, a także spotykając innych, odpowiadać na Słowo Boże. Każda osoba, jaką spotykamy, jest w pewien sposób słowem Bożym skierowanym do nas. Biedny wzywa nas do dobroci. Chory lub smutny, lub ten, co stracił cel w życiu, zawsze jest dla nas szansą na usłyszenie słowa Bożego, a potem uczynienia czegoś szczególnego dla tej osoby. Gdy będziemy w ten sposób postępować, to z pewnością staniemy się dobrymi świadkami Bożej miłości i miłosierdzia. W tym orędziu Maryja znowu mówi o działaniu szatana. W wielu wcześniejszych orędziach Maryja często mówiła o nim i jego działaniu. Wszystko, co o nim powiedziała, można podać w czterech punktach. Maryja potwierdza, że on istnieje. Mówi nam, że on jest silny i niestrudzony w swych działaniach przeciwko świętości i pokojowi. Mówi, że on wprowadza zamęt. Na to wszystko Maryja mówi: “módlcie się i nie bójcie się, a potem módlcie się jeszcze więcej, a wszystko obróci się w dobro.” W innym orędziu wzywała nas, żebyśmy nie współpracowali z szatanem, ale żebyśmy się zdecydowali na dobro. W tym orędziu Ona mówi...
Nie pozwalajcie szatanowi, żeby was odciągał i robił z wami, co chce
Nie jest trudno odkryć lub wyczuć, co szatan od nas chce. On chce, żebyśmy z nim współpracowali czyniąc zło, a także chce nam przeszkodzić w czynieniu dobra. Dziś przeważa taka mentalność, że wstydzimy się czynić to, co dobre lub brak nam do tego odwagi, a to już jest początkiem jego sukcesu. Albo przekleństwo na ulicy jest bardziej powszechne niż modlitwa. To też jest sukces złego. Wielu ludzi patrzy na to, co jest u innych negatywne, a potem pozwala sobie na swój własny grzech lub zło. To także staje się sukcesem szatana. On chce nas oderwać od nadziei, miłości, wiary w Boga i ufności jak się odrywa kawał mięsa. On chce zniszczyć nasze rodziny, nasze wspólnoty, nasz Kościół i cały świat. Może szczególnie powinniśmy zdemaskować jego działanie wśród młodzieży, gdyż tak wielu młodych żyje bez jakiejkolwiek radości, ale za to w kompletnym smutku. Jak wielu utraciło wszelki cel w życiu? Dlatego tak łatwo popadają w alkoholizm, narkotyki, niemoralny i nieodpowiedzialny sposób życia. Każdy z nas mówiąc: “ja nie jestem za to odpowiedzialny lub tym zainteresowany, ktoś powinien się tym zająć”, w jakiś sposób współpracuje z szatanem. Dlatego powinniśmy dać Bogu pierwsze miejsce, a potem bardzo świadomie z Nim współpracować. Musimy być szczególnie ostrożni, żeby to, co jest złe, nie stało się normą i żebyśmy w tym samym czasie nie doszli do przekonania, że nie warto walczyć ze złem. Gdy takie przekonanie zapanuje w naszym sercu, znaczy to, że szatan już nas rozszarpał i zwyciężył. Jasne, że Maryja tego nie chce, ponieważ Ona jest matką, która wraz ze swym dzieckiem walczy przeciwko złu. Każdy, kto na poważnie chce stać się dobrym uczniem w szkole Maryi, musi zdecydowanie opowiedzieć się przeciwko szatanowi i wszelkiemu złu i walczyć, jak powiedział św. Paweł “aż do przelania krwi”, żeby szatan nie zdobył przewagi w naszym życiu i na tym świecie. To zależy od każdego z nas.
Wzywam was, żebyście były odpowiedzialne i zdecydowane
Nasz a odpowiedzialność przebiega dwiema drogami. Przede wszystkim trzeba poważnie zaangażować się przeciw wszelkiemu złu w naszym życiu, w rodzinach, w Kościele i na świecie. Okażemy odpowiedzialność w naszych rodzinach, gdy jako rodzice lub jako matka lub ojciec będziemy odpowiedzialni wobec dzieci, gdy dzieci będą odpowiedzialne w szkole, gdy nasi przywódcy będą odpowiedzialni w polityce za sprawiedliwość, za prawdę i za miłość. Na tym polega nasza odpowiedzialność, a szczególnie polega ona na tym, że zdecydujemy się na modlitwę, jak nam ciągle mówi Maryja. Musimy być ostrożni w naszych decyzjach. Może często decydujemy się na coś, co jest dobre, ale potem ulegamy zmęczeniu i rezygnujemy. Decyzja może pochodzić z medytacji, o którą prosiła nas Maryja w orędziu przed Bożym Narodzeniem. Jeśli ktoś rozważa i zastanawia się, to zawsze odkryje to, co jest ważne i na podstawie tego, co jest ważne, będzie mógł podjąć dobrą decyzję, a wewnętrzny pokój jest gwarancją trwania przy decyzji. Maryja pragnie, żebyśmy...
na m odlitwie każdy dzień poświęcali Bogu
Tu w sposób szczególny nakłania się nas do modlitwy porannej, na której musimy bardzo świadomie odnowić naszą decyzję na współpracę z Bogiem przez cały nowy dzień, żebyśmy bardzo świadomie przynieśli Bogu wszystkie dary, jakie otrzymaliśmy i żebyśmy tego dnia chcieli czynić wszystko dla Jego chwały i czci, niezależnie od tego, jaka mogłaby być nasza praca. Wszystko powinno być poświęcone Bogu. Jeśli już zaczęliśmy działać zgodnie z orędziem na Boże Narodzenie, to znaczy, że Bóg zajął pierwsze miejsce w naszym życiu, to każdy dzień i wszystko, co robimy, zostanie poświęcone Jemu. Jeśli decydujemy się, na przykład, odmawiać radosną część różańca na początku dnia, to już mamy wszystkie elementy potrzebne do naszej decyzji na Boga i wtedy mówimy Bogu, “Jestem tutaj, bądź wola Twoja”. W ten sposób dzień poświęciliśmy Bogu. Potem także będziemy zdolni spotykać innych tak, jak Maryja spotkała Elżbietę. Potem w naszym wnętrzu narodzi się Bóg, a my będziemy wielbić Boga i staniemy się ludźmi dobrej woli. Potem także podobnie jak Maryja ofiarujemy całe nasze życie innym i gdyby się zdarzyło, że utraciliśmy kontakt z Bogiem, to jak Maryja, łatwo go odzyskamy. Potem Maryja dotyka istoty naszego chrześcijaństwa.
Niech Msza św. nie będzie dla was zwyczajem, lecz życiem
To zdanie jest kierowane szczególnie do tych, którzy przychodzą na Mszę św. tylko w niedziele, ale również do tych, którzy przychodzą częściej. Zawsze grozi nam niebezpieczeństwo, że jeśli przeżywamy coś codziennie, to potem zapominamy lub dłużej nie doświadczamy, jak wielkie to coś jest. Łatwo stajemy się ślepi na dobro w ludziach wokół nas i w ten sam sposób łatwo stajemy się ślepi na miłość Bożą wobec nas, którą widzimy w Eucharystii św. Jezus stał się dla nas chlebem. Oddaje za nas całe Swoje życie. Przebacza nam i pragnie nas uzdrawiać. Rozmawia z nami i jest Emmanuelem – Bogiem z nami. Ten fakt – że Bóg jest tak blisko nas i stał się naszym codziennym pokarmem – powinien każdego dnia naprawdę nas zobowiązywać. Rzeczywiście każdego dnia powinniśmy modlić się o łaskę odkrycia tej ogromnej miłości Bożej oraz o to, żeby ta miłość poruszała nas do życia w miłości. Tylko dzięki Mszy św., tylko dzięki naszemu spotkaniu z Jezusem jako chlebem...
Przeżywając każdego dnia Mszę św. będziemy odczuwali potrzebę świętości i będziemy wzrastali w świętości
Zatem to skłania Maryję do mówienia, że Msza św. powinna stać się naszym życiem. Gdy w czasie Mszy św. Jezus przebacza nam, gdy rozmawia z nami, gdy ofiaruje się za nas, gdy przed Komunią św. mówimy “powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” i gdy słyszymy słowa “idźcie w pokoju”, to opuściwszy kościół możemy powiedzieć, że zaczyna się nasza Msza św. dla innych. Gdy przebaczamy, gdy rozmawiamy z Bogiem, gdy robimy lub mówimy coś dobrego dla innych, to Msza św. trwa przez cały dzień i działa dla nas i przez nasze życie też dla reszty świata. Jednak tu musimy być ostrożni, ponieważ albo staniemy się święci dzięki uzdrawiającej mocy Mszy św., albo staniemy się wielkimi egoistami przez to, że chcemy być uzdrowieni, chcemy słuchać Słowa Bożego, chcemy przyjmować Ciało i Krew Jezusa, ale gdy znowu znajdziemy się na zewnątrz, to nie chcemy przebaczać, nie rozmawiamy z Bogiem, nie dajemy siebie innym i nic nie robimy czy mówimy, co mogłoby uzdrowić innych. Zatem Msza św. jest wielką szansą dla nas chrześcijan i dlatego nie powinna stawać się tylko zwyczajem, ale naszym prawdziwym życiem i naszym prawdziwym zadaniem. Tutaj potrzeba naszej odpowiedzialności oraz decyzji i tylko w ten sposób możemy poświęcić Bogu każdy dzień i całe życie. Potem na koniec Maryja mówi...
Jestem blisko was
To już 16 lat i 7 miesięcy, jak Maryja jest blisko nas i pielgrzymuje z nami, jak powiedział Papież w MATCE ODKUPICIELA. Odczucie Jej bliskości to z pewnością łaska, która została dana tak wielu ludziom tu w Medjugorju i tylko dzięki temu Medjugorje trwa i przynosi tak wiele owoców w tak wielu duszach na całym świecie.
I wstawiam się za każdym z was przed Bogiem
Maryja modląca się za każdego z nas musi być pociechą i nadzieją dla nas wszystkich. A intencją Jej modlitwy jest...
żeby dał nam siłę do zmiany naszego serca
To, co powiedziała nam na początku, teraz tu obiecuje nam, a więc Ona będzie się modliła w tej intencji. Wszyscy wiemy, że Ona jest potężną Orędowniczką przed Bogiem i mamy nadzieję, że dzięki temu naprawdę otworzą się wszystkie serca i staną się lepsze. Pomódlmy się...
Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci za to, że jesteś naszym Ojcem. Dziękujemy Ci, że przez Swojego Syna Jezusa, objawiłeś nam Siebie jako dobrego i miłosiernego Ojca. Dziękujemy Ci za pokorne i m iłosierne Serce Twojego Syna Jezusa Chrystusa i teraz błagamy Ciebie wraz z Maryją, Twoją pokorną służebnicą, żebyś dał nam siłę, aby nasze serca mogły się zmienić. Zabierz z naszych piersi nasze serca z kamienia, a daj nam nowe serca. Zabierz od nas wszelką twardość, a daj nam Swoją dobroć. Zabierz od nas kłamstwo, a napełnij nas Swoją prawdą. Zabierz wszelką nienawiść i zazdrość, a daj nam Twoją miłość. Uwolnij nas od wszelkich przejawów braku miłosierdzia, abyśmy mieli Twoje miłosierne serce. Prosimy Ciebie w imieniu wszystkich odpowiedzialnych w Kościele i na świecie, żebyś zmienił ich serca, żeby stały się one narzędziami pokoju na tym świecie. Ześlij Swojego Ducha Świętego, żeby mógł przynieść porządek tam, gdzie jest nieporządek, światło tam, gdzie jest ciemność i miłość tam, gdzie króluje nienawiść. I uczyń nas świadkami Twojej miłości, żebyśmy się stali odpowiedzialni za Twoje Królestwo i żebyśmy mogli wybrać Twoją drogę. Panie, prosimy Cię za Papieża, za wszystkich biskupów i wszystkich kapłanów, żeby podchodzili do odprawiania Mszy św. z miłością, żeby Msza św. stała się dla nich życiem. Przez Ducha Świętego powołaj wielu młodych ludzi do służby w Kościele, żeby wzrastali w miłości do Mszy św. Prosimy Cię także za tych wszystkich, którzy przychodzą na Mszę św., żeby uczestniczyli w niej nie z przyzwyczajenia, ale z miłością i żeby każdy, kto uczestniczy we Mszy św., mógł przyjmować Komunię św. w taki sposób, żeby jego życie stało się Mszą św. Prosimy Ciebie, Panie, daj nam siłę, żebyśmy się opierali szatanowi i żebyśmy się stali silni trwając przy Tobie. Uzdrów wiarę, miłość i nadzieję wszystkich ludzi, a szczególnie tych, których w tej chwili odciąga szatan i uwolnij tych wszystkich, z którymi szatan robi wszystko, co chce. Uwolnij nas, nasze rodziny i cały Kościół, a szczególnie błagamy Ciebie za tych wszystkich, którzy oddali się szatanowi, za wszystkie grupy satanistyczne; uwolnij ich, Panie, ponieważ tylko Ty jesteś ich Bogiem i ich Panem! Prosimy Cię o to wraz z Maryją, Twoją najpokorniejszą służebnicą, przez Twojego Ducha Świętego i uczyń nas świadkami Twojego pokoju. Niech tak się stanie. Amen.
o.Slavko
Medjugorje, 27 stycznia 1998
Last Modified 09/22/2000
|