“Drogie dzieci! Dzisiaj chciałabym podziękować wam za wszystkie modlitwy i ofiary, jakie mi złożyłyście w czasie tego miesiąca, który jest mi poświęcony. Dzieci, pragnę także, żebyście wszystkie stały się aktywne w tym czasie, który dzięki mnie w szczególny sposób daje wam łączność z Niebem. Módlcie się, abyście zrozumiały, że wy wszystkie, przez wasze życie i przykład, powinnyście współpracować w dziele zbawienia. Dzieci, pragnę, żeby wszyscy ludzie nawrócili się i zobaczyli mnie i mojego Syna Jezusa w was. Będę się za wami wstawiać i pomagać wam, żebyście stały się światłością. Pomagając innym także wasza dusza znajdzie zbawienie. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

W tych dniach jest tak wielu pielgrzymów odwiedzających Medjugorje, że możemy powiedzieć, że ożywiło się tak, jak to było w najlepszych miesiącach przed wojną. W tej chwili mamy grupy z Rumunii, Węgier, Polski, sześć czy siedem autobusów ze Słowacji i trzydzieści z Republiki Czeskiej, wielu Austriaków, Niemców, Szwajcarów, Francuzów, Anglików i Irlandczyków, Włochów, Amerykanów i Kanadyjczyków, południowych Amerykanów i południowych Afrykańczyków, Australijczyków i Nowozelandczyków. Każdego dnia mamy na wieczornych modlitwach dwa-trzy tysiące.

Mamy miesiąc, w którym obchodzimy 15-tą rocznicę objawień i spodziewamy się w nim ogromnej ilości grup. Przygotowujemy się na rocznicę zarówno duchowo jak i fizycznie. Mamy dużo pracy na tyłach kościoła, aby było więcej miejsca dla wielkich Mszy wieczornych. Oprócz celebracji na 21 czerwca urządzamy także koncert, na którym będzie śpiewał dobrze znany tenor José Carreras. Będzie śpiewał Mszę, a tematem całego wieczoru będzie: ORĘDZIE POKOJU Z MEDJUGORJA. Na ten wieczór przybędzie także prezydent Chorwacji Franjo Tudjman. Dyskutuje się także o tym, jak wiele tego typu wieczorów poświęcić duchowi modlitwy i czy w ogóle są one potrzebne. Podsumowując, powinniśmy być także świadomi tego, że orędzie pokoju powinno się zanosić przede wszystkim przez nawrócenie, modlitwę i post, ale może być ono przekazywane także innymi sposobami takimi, jak muzyka.

Wszyscy widzący są w domu z wyjątkiem Mariji, która jest we Włoszech, ale także ona przybędzie na rocznicę. Vicka, Ivan i Jakov są bardzo zajęci pielgrzymami i dają im świadectwo każdego dnia. Mirjana w tym momencie mniej zajmuje się pielgrzymami, ponieważ z przykrością donosimy, że gdy była w ciąży z trzecim dzieckiem, to straciła to dziecko.

Chociaż jeszcze nie chciałem o tym mówić w rozważaniu z poprzedniego miesiąca, 17 kwietnia została tu w Medjugorju uzdrowiona Frances Russell z Bostonu w Massachusetts. Dwadzieścia siedem lat temu miała wypadek w szpitalu, w którym pracowała i od tego czasu mimo wielu operacji chodziła o kulach doświadczając także strasznych bólów głowy z powodu uszkodzenia pleców. W ostatnich latach jej stan coraz bardziej się pogarszał, a ostatnio lekarze stwierdzili, że nie mają już nic do zrobienia i ona po prostu będzie musiała nieść ten krzyż. Powiedziała mi, że usłyszawszy pewien czas temu o Medjugorju, odkryła w sobie wzrastającą wielką tęsknotę za przyjazdem tutaj. Mimo to, że rodzina odradzała jej, ona jednak przyjechała, ponieważ wiedziała, że jeśli nie przyjechałaby tu teraz, to z powodu ostatnio wzrastającego osłabienia już nigdy nie byłaby do tego zdolna. Przybyła w tydzień po Wielkanocy i 17 kwietnia odłożyła swoje kule. Jej bóle głowy również zniknęły, a ona poczuła się inaczej także na duszy. Kilka dni temu, inaczej mówiąc: miesiąc później, zadzwoniła do mnie z Bostonu i doniosła, że wszystko jest tak, jak tu się rozpoczęło i że z wdzięczności ona znowu tu wróci na rocznicę. Podziękujmy Bogu również za to i pomódlmy się, aby więcej ludzi mogło tu otrzymać uzdrowienie duszy, a także uzdrowienie ciała, a teraz przejdźmy do orędzia z tego miesiąca.

Dzisiaj chciałabym podziękować wam...

Przyznaję, że na początku miałem trudności z ostatnim zdaniem orędzi, jakim Maryja je kończy: DZIĘKUJĘ WAM, ŻE ODPOWIEDZIAŁYŚCIE NA MOJE WEZWANIE. Już w kilku wcześniejszych orędziach Maryja wyrażała wdzięczność w samym orędziu tak, jak to czyni tutaj. Jak Maryja może nam dziękować? Czy rzeczywiście poszliśmy za jej ostatnim orędziem? Czy rzeczywiście modliliśmy się i składaliśmy Jej ofiary tak, że teraz nam za nie dziękuje? Zapamiętajmy to jasno: Maryja jest matką i wszystkich nas kocha. Dlatego też widzi najmniejsze dobro w naszych sercach, w naszych myślach i w naszych intencjach i za to właśnie nam dziękuje. W tym zachowaniu Maryi, w tej wdzięczności Maryi możemy odkryć nasze własne zachowanie. Musimy przyznać, że zwykle najpierw widzimy w ludziach zło i właśnie ono przeszkadza nam dziękować i rozpoznawać w nich dobro. Ale wdzięczność jest warunkiem pokoju. Jeśli ten, z którym mieszkasz lub ten, który mieszka z tobą, widzi w tobie dobro, a ty w nim i wzajemnie okazujecie sobie wdzięczność, to pokój jest możliwy. Wszystkim nam jest bliskie doświadczenie polegające na tym, że albo nie widzimy dobra, albo jesteśmy bardzo skłonni do zapominania o nim. Obie te sytuacje bardzo zagrażają pokojowi między ludźmi. Jakiś psychoterapeuta raz powiedział: “Stań się wdzięczny, a będziesz zdolny ochronić swoją duszę przed agresją i depresją. Ponieważ jeśli ludzie nie widzą mnie, jeśli ludzie nie uznają mnie lub oczekują ode mnie za dużo i tylko wtedy dziękują mi, to mogę stracić poczucie własnej wartości, to mogę wejść w depresję i zwątpić w wartość mojego życia lub stanę się agresywny chcąc udowodnić ludziom, że jestem czegoś wart.” Wdzięczność jest jednym z najcudowniejszych wyrazów wiary. Ten, kto dziękuje jest, można powiedzieć, wierzący, ponieważ widzi siebie i innych jako dar Boga, ponieważ widzi wszystkie dary i całe życie jako dar, za który chce wyrazić wdzięczność. Świadomość wartości życia własnego i innych pomaga nam żyć w pokoju, a kiedy ludzie jeszcze nas nie uznają i przez to nie okazują wdzięczności, to mimo to my wszyscy możemy żyć w pokoju, ponieważ Maryja jako matka dziękuje nam, uznaje nas i my wiemy, że jesteśmy dla Niej ważni. Często także św. Paweł wzywał nas do wdzięczności, a w Ewangeliach sam Jezus podaje kilka przypowieści, w których mówi i pokazuje nam, że wdzięczność osiągnęła wielki kryzys. Z dziesięciu trędowatych, którzy zostali uzdrowieni, tylko jeden wrócił, żeby podziękować za swe uzdrowienie, aż sam Jezus spytał:: “Gdzie są inni?” Tak więc zaledwie jeden z dziesięciu był wdzięczny. Tylko 10%! Żebyśmy się stali wdzięczni, musimy najpierw oczywiście stać się pokorni i w świetle pokory przede wszystkim zobaczymy siebie w prawdzie, a potem prawdę o innych. Jest takie stare powiedzenie: “Tego, kto ci złorzeczy, zaakceptujesz, ponieważ wiesz, że wolałby cię chwalić.” Także w naszych modlitwach powinniśmy często dziękować Bogu. Wdzięczność to także “złota zasada” w nauczaniu młodych. Jeśli ktokolwiek widzi nawet najmniejsze rzeczy pozytywne i potem na nich buduje, to pomaga ludziom wzrastać we właściwy sposób.

Za wszystkie modlitwy i ofiary, jakie mi złożyłyście w czasie tego miesiąca, który jest mi poświęcony

Maryja dziękuje nam za wszystkie nasze modlitwy oraz ofiary i z tego powodu nigdy nie możemy powiedzieć, że nasze modlitwy nie były dobre. Natomiast musimy się modlić tak, jak potrafimy. Jeśli jesteśmy zmęczeni, powinniśmy się modlić tak, jak ci, którzy są zmęczeni. Jeśli jesteśmy smutni, powinniśmy się modlić tak, jak ci, którzy są smutni. Po prostu musimy spotkać się z Bogiem na modlitwie tacy, jacy jesteśmy i musimy być świadomi, że naszymi modlitwami i ofiarami pomagamy Maryi. Ostatecznie z orędzi wiemy, że Bóg powierzył Jej plan - plan, w którym, także Ona nam to mówiła, jesteśmy bardzo ważni. Jeśli to sobie uświadomimy, to z pewnością będziemy zdolni łatwiej zdecydować się na rozpoczęcie modlitwy i ofiar i w tym samym czasie nigdy nie stracimy z oczu celu życia. Nawet jeśli ludzie nie widzą w nas nic dobrego, jeśli nic w nas nie uznają, jeśli ludzie nie uznają naszych czynów, ciągle wiemy, że Bóg, poprzez Maryję, uznaje nas. Jest to także przyczyną pokoju w naszych sercach. To orędzie Maryi zostało nam dane w wigilię wielkiego święta Zesłania Ducha Świętego. Zesłanie Ducha Świętego oznacza, że jest to możliwe, a jeśli wspomnimy apostołów, to zrozumiemy, co to znaczy. Zanim zostali oni napełnieni Duchem Świętym, wszyscy byli w strachu. Przebywali za zamkniętymi drzwiami i modlili się aż do dnia, kiedy pozwolono im otworzyć okna i rozpocząć misję. Za swe świadectwa o zmartwychwstaniu Jezusa byli bici i zabraniano im mówić, ale ich odpowiedzią było: “Jak możemy milczeć o tym, czego doświadczyliśmy?” (Dzieje Apostolskie). Tutaj niech będzie mi wolno podsunąć myśl, że my rzadko słuchamy siebie i rzadko bardzo świadomie analizujemy swoje słowa. Czy zbyt często my wszyscy nie mówimy, że to czy tamto jest niemożliwe? Czyż nie mówimy: Jest niemożliwe modlić się, niemożliwe pościć, niemożliwe nawrócić się, niemożliwe uwolnić się od obciążeń, grzechów czy złych przyzwyczajeń. Jeśli często mówimy, że to czy tamto jest niemożliwe, to co znaczy to, co mówimy w Credo: “Wierzę w Boga [...] Wszechmogącego...”? Nawet jeśli to jest niemożliwe dla mnie, to przecież jest to możliwe dla Boga! Tak było z Maryją, kiedy Ona usłyszawszy nowinę od anioła wypowiedziała słowa: “Bądź wola Twoja.” Dla Boga wszystko jest możliwe. Maryja zaprasza nas wszystkich do podjęcia walki o dobro i walki ze złem i tu oczywiście Ona ma na myśli rodzinę, wspólnotę i parafię, a kiedy my zbyt często mówimy, że to czy tamto jest niemożliwe, to z pewnością już stworzyliśmy zbyt wiele miejsca na to, aby pomiędzy nas weszły zło i grzech. Musimy być także świadomi tego, że Maryja nie pragnie, byśmy się stali fanatykami, ale z pewnością chce, żebyśmy się stali bardziej radykalni w naszym decydowaniu się na dobro i w naszym decydowaniu się przeciwko grzechowi i złu. Ta cała aktywność oczywiście powinna mieć na względzie życie, ochronę życia zarówno narodzonego jak i nienarodzonego oraz decydować się na interwencję w sprawie życia każdej osoby. Tak ma być, gdy Maryja chce widzieć nas aktywnymi i radykalnymi.

Pragnę także, żebyście wszystkie stały się aktywne...

Maryja jest aktywna. Wierzymy, że przychodzi tu każdego dnia już przez 14 lat i 11 miesięcy. Każdego dnia jest z nami, modli się za nas, wstawia się za nami do Boga, daje nam swe orędzia i odwagę do wytrwania. Ona jest aktywna!

W tym czasie, który dzięki mnie w sposób szczególny daje wam łączność z Niebem

Jeśli dzisiaj to właśnie Ona łączy Niebo z ziemią, to także my powinniśmy odpowiedzieć Jej poprzez swoją aktywność. Aktywność jest naturalną konsekwencją pokoju. Pokój, o którym Ona mówi i do którego pragnie nas doprowadzić jest stanem duszy, w którym znajdujemy siłę do walki ze złem i do tego, żeby ponownie zdecydować się i nieprzerwanie pracować dla dobra. A do tego z pewnością potrzebujemy daru Ducha Świętego i wewnętrznej siły. Dlatego musimy o tę siłę często prosić na modlitwie. Gdy zastanowimy się nad doświadczeniami św. Pawła, to zrozumiemy, jak on odkrył swą siłę. Uczynił to dokładnie w czasie swej słabości: “Wtedy gdy byłem słaby, odczułem w sobie moc Jezusa.” Czasami może się nam zdarzyć, że gdy myślimy, że jesteśmy silni i to silni sami z siebie, to właśnie wtedy jesteśmy słabi i stajemy się słabi. Naszą aktywnością możemy pomóc połączyć się Niebu z ziemią, a czyniąc tak możemy spodziewać się lepszych czasów. Maryja zatem szczególnie podkreśla...

Pragnę, żeby wszyscy ludzie nawrócili się i zobaczyli mnie i mojego Syna Jezusa w was

To pragnienie Maryi nie jest dla nas niczym nowym. Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga i naszą odpowiedzią ma być wzrost ku doskonałości, doskonałości, jaką jest sam Bóg. Jezus powiedział: “Bądźcie doskonali jak Ojciec w niebie”. Zostaliśmy zaproszeni, by kochać tak, jak On kocha, żebyśmy byli miłosierni jak On jest miłosierny i przebaczali jak On przebacza. Jeśli tak będziemy żyć, to także inni się nawrócą. Jest takie stare łacińskie przysłowie: “Słowa uczą, przykłady pociągają”. Sądzę, że siłą fenomenu Medjugorja jest to, że wielu ludzi poprzez zmianę swojego życia i zachowania zostało zauważonych przez innych i to powoduje naśladownictwo innych. Z pewnością jest prawdą także to, że wielu ludzi dzisiaj cierpi pod względem duchowym, umysłowym i fizycznym. Wielu młodym ludziom brak celu w życiu, podczas gdy wielu żyje w strachu, smutku i depresji i z tego powodu stają się agresywni i niszczą samych siebie, niszczą innych i niszczą swoje rodziny. Ludzie potrzebują zbawienia, potrzebują uzdrowienia, a żeby się zbawić potrzebują świętości. Jak mówi św. Augustyn: “Bóg stworzył nas bez nas, ale nie może nas zbawić bez nas”. Powinniśmy stać się aktywni zarówno ze względu na nas samych, a także na innych. Jesteśmy zaproszeni do pomocy w dziele zbawienia, tak więc pomoc tylko ze względu na nas samych nie będzie ani chrześcijańska, ani zgodna z Ewangelią. Maryja i Jezus widzą, gdy jesteśmy pokorni, gdy kochamy i gdy ofiarujemy się za innych, a kiedy tak żyjemy, to również stajemy się światłością.

Będę się za wami wstawiać i pomagać wam, żebyście stały się światłością

Jezus często w Ewangelii mówił o chrześcijanach jako o światłości świata, ponieważ On sam jest Światłością. Tutaj Maryja wskazała jeszcze jedną intencję...

Módlcie się, abyście zrozumiały, że wy wszystkie, przez wasze życie i przykład, powinnyście współpracować w dziele zbawienia

Gdy zaczniemy żyć tym orędziem, to już nie będziemy mieli czasu na to, żeby osądzać innych, za to, że są słabi czy nieprzyjemni, ale raczej każda ludzka słabość i każde ludzkie cierpienie stanie się nową przyczyną i motywacją do pomocy w zbawieniu innych. Nikt nie kocha życia w ciemności. Nikt nie pragnie żyć w nienawiści i z negatywnymi uczuciami. Ludzie zawsze oczekują i szukają innych, którzy pomogą im wyjść z ciemności do światła, z nienawiści do miłości, z beznadziejności do nadziei, ze zniszczenia do nowego i uzdrowionego świata, ze śmierci do życia i ostatecznie z czasu do wieczności. W tym dziele jesteśmy bardzo ważni, ponieważ Maryja już powiedziała, że bez nas Ona nic nie może uczynić i w ten sposób...

Pomagając innym także wasza dusza znajdzie zbawienie

Musimy wykluczyć każdy egoizm i każde samolubstwo i wówczas pomagając innym także my znajdziemy zbawienie. Tak czy inaczej w ciągu tego piętnastolecia rzeczywiście staniemy się pełnymi, aktywnymi i dojrzałymi chrześcijanami. Wtedy pokój z pewnością przyjdzie także do wszystkich ludzi. Jeśli każdy z nas po prostu zaświeci małym światełkiem miłości i nadziei, to cały świat bardziej stanie się światłością, a to ostatecznie jest celem wszystkiego! Teraz znowu chciałbym zaprosić was do modlitwy.

Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci za to, że przysyłasz do nas Maryję i że jesteśmy dla Niej ważni. Dziękujemy Ci także za to, że nasze modlitwy są dla Ciebie ważne. Ojcze, dziękujemy Ci za to, że nas potrzebujesz i oczekujesz naszej pomocy w dziele zbawienia. Prosimy Cię, żebyś zesłał nam Ducha Świętego i wszystkie Jego dary, żebyśmy stali się aktywni w walce z wszelkim złem w nas i wokół nas, żebyśmy je pokonali, rozpoznali na czas i mogli je powstrzymać Twoją mocą. Daj nam łaskę i siłę, żebyśmy mogli służyć innym. Daj nam łaskę nawrócenia, oczyść nas ze wszystkiego, co powstrzymuje nas od współpracy w dziele zbawienia. Ojcze, uczyń wszystkich nas małymi dziećmi Maryi tak, żeby inni mogli dostrzec w nas Ją i Jezusa. Daj nam łaskę, żebyśmy dobrze przygotowali się na 15 rocznicę i żebyśmy wszyscy osiągnęli wieczność przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

O. Slavko, Medjugorje

28 maja 1996


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 12/28/2000