Komentarz o. Slavko Rozważanie na temat orędzia z 25 czerwca 1997
16-ta rocznica
“Drogie dzieci! Dzisiaj jestem z wami w szczególny sposób i przynoszę wam mój matczyny pokój. Modlę się za wami i wstawiam się za wami przed Bogiem, żebyście mogły pojąć, że każdy z was jest posłańcem pokoju. Nie możecie mieć pokoju, jeśli wasze serce nie jest w pokoju z Bogiem. Dlatego, dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się, ponieważ modlitwa jest podst awą waszego pokoju. Otwórzcie wasze serca i poświęćcie czas Bogu, a On stanie się waszym przyjacielem. Gdy zawiązuje się prawdziwa przyjaźń z Bogiem, to nie zniszczy jej żadna burza. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”
Pozdrawiam wszystkich, którzy przez te lata trwali na drodze z Matką Bożą i którzy dzisiaj z radością oczekują orędzia Maryi. Znowu zastanówmy się nad orędziem z ostatniego miesiąca, przez które Maryja zamierzała nas przygotować do rocznicy. Wezwała nas Ona do oddania chwały Bogu, do odnowy modlitwy w rodzinach i znowu nas zapewniła, że jest blisko nas. Dla nas istotą wszystkiego jest to, czy oddajemy chwałę Bogu, czy też nie. Boga wychwala się słowami i czynami. Jeśli ktoś wychwala Boga tylko słowami, a zaniedbuje czyny, to naprawdę pozostaje tylko na poziomie faryzeusza. Uczynki bez modlitwy, bez relacji z Bogiem, to także nie wszystko. Tylko słowem i czynem można naprawdę chwalić Boga. Dlatego dobrze jest zapytać, co ludzie myślą o Bogu, w którego wierzymy i co myślą o Kościele, do którego należymy. Gdy dajemy świadectwo o miłości Boga, o Jego miłosierdziu i o Jego miłości dla tego, co żyje, słowem i uczynkiem, to dajemy o Nim dobre świadectwo. Ale gdy tego brak, to światu wokół nas po prostu dajemy słabe świadectwo. Dlatego dobrze jest nad tym się zastanowić i często poprosić Boga, żeby oczyścił nasze serca i nasze języki, żebyśmy zawsze mogli Go chwalić. Właśnie o tym Maryja zawsze powtarza w orędziach, gdy mówi:
Módlcie się, módlcie się, módlcie się!
Gdy ktoś modli się tak, jak Ona nas nauczyła, z miłości do Boga, to będzie Go wielbił, oddawał Mu chwałę i dziękował i wtedy też będzie oddawał Bogu prawdziwą chwałę! Gdy dzięki modlitwie, a to często się zdarza, wzrasta nasza miłość, to także przez nasze czyny i naszą czynną miłość bliźniego będziemy oddawali chwałę Bogu. Inne pytanie, na jakie warto zwrócić uwagę, brzmi: czy znaleźliśmy czas, żeby oddawać chwałę Bogu w naszych rodzinach? Rodzice naprawdę powinni zadać sobie pytanie, czy pod tym względem coś się u nich zmieniło. Jeśli nie, to najwyższy czas, żeby coś zrobić, a jeśli tak, to musimy uważać, żeby zawsze pozostawać wiernym orędziom Matki Bożej. W końcu Ona powiedziała nam, że jest blisko nas i że modli się za nas. Obecność Maryi pośród nas to JEDYNE nowe orędzie, jakie otrzymaliśmy w Medjugorju. Tylko dzięki Jej obecności można zrozumieć, co tu się dzieje. A więc wdzięczni za Jej obfitującą w łaski 16-letnią obecność wśród nas, zdecydujmy się z otwartym sercem wysłuchać orędzie Maryi i następnie pozostańmy na Jej drodze.
Teraz uroczyście obchodziliśmy 16-tą rocznicę. Dzień wcześniej znowu zorganizowaliśmy “marsz pokoju” z klasztoru franciszkanów w Humacu koło Ljubuśki, który jest około 11 kilometrów stąd. Faktycznie była to procesja eucharystyczna, którą utworzyło około 6000 pielgrzymów. O 7.00 rano superior Humaca, o. Vladimir Bunti, pozdrowił i pobłogosławił każdego, kto się tam znajdował. Na krótko przed 11.00 wszyscy przybyliśmy przed front kościoła św. Jakuba w Medjugorju. Wtedy nasz proboszcz, o. Ivan Landeka, ponownie nas pozdrowił i podziękował wszystkim za to, że tak licznie uczestniczyli w marszu i w ten sposób z pewnością poparli pokojowe plany Maryi. Potem wszystkim nam udzielił błogosławieństwa Najśw. Sakramentem. Zgodnie z normalnym programem wieczornym mieliśmy dwie godziny więcej adoracji Najśw. Sakramentu, a ogromny tłum znowu modlił się razem z nami. Na samą rocznicę tłum stał się jeszcze większy i mieliśmy tu pielgrzymów z każdego zakątka świata. Według szacunków na programie wieczornym mieliśmy ponad 50000 ludzi, a ponad 200 kapłanów, włącznie z biskupem Pavolem Hnilicą z Rzymu i arcybiskupem Franje Franiciem ze Splitu, koncelebrowało z nami Mszę św. Mieliśmy kapłanów z każdego kontynentu i z 31 krajów. Była to naprawdę wspaniała koncelebra, a przygotowaliśmy się do niej przez nowennę. Ponieważ nie było zbyt wiele tego, co moglibyśmy jeszcze dodać do normalnego programu wieczornego, po Komunii św. dołączyli do nas widzący i odmówili modlitwę maryjną “Uwielbia dusza moja Pana”, a zgromadzenie odpowiadało śpiewając “Ave, ave”.
Wszyscy widzący z wyjątkiem Mariji są tu w Medjugorju. Marija została we Włoszech, chociaż naprawdę chciała tu być, ale doktor poradził jej, żeby została w domu i nie urządzała dłuższych podróży, ponieważ w lipcu oczekuje trzeciego dziecka. Vicka, Jakov, Mirjana i Ivan są niestrudzeni w swym codziennym dzieleniu się świadectwami z pielgrzymami.
W rocznicę Ivanka miała swoje doroczne spotkanie z Matką Bożą. Maryja przyszła o 18.40 i przebywała z nią około 6 minut. Między innymi Ivanka powiedziała nam, że Maryja rozmawiała z nią na temat piątej tajemnicy, ale nic więcej ponad to nie mogła nam powiedzieć. Maryja dała jej następujące orędzie:
“Drogie dzieci. Módlcie się sercem, żebyście były w stanie przebaczać i żeby wam przebaczono. Dziękuję wam za wasze modlitwy i za miłość, jaką mi okazujecie.”
Normalnie Ivanka prowadzi całkiem prywatne życie ze swym mężem i rodziną.
Orędzie, jakie przekazała nam Maryja na 16-tą rocznicę, daje nam nowy impuls do wypełniania podstawowego programu, jaki tak często nam powtarzała przez te 16 lat. Dotyczy on Jej obecności wśród nas, dotyczy modlitwy, bez której nie możemy mieć pokoju i dotyczy naszej przyjaźni z Bogiem, której, gdy jest bl iska, nic może nie zniszczyć.
Dzisiaj jestem z wami w szczególny sposób
Nie da się przecenić faktu, że tylko dzięki Jej obecności tutaj można zrozumieć i wytłumaczyć Medjugorje. Ona naprawdę tu jest!
I p rzynoszę wam mój matczyny pokój
Gdy słyszymy słowo “błogosławieństwo”, to musimy zastanowić się nad łacińskimi słowami “bene dicere”, co znaczy mówić dobrze. Maryja nie sądzi nas i nie potępia, ponieważ błogosławi nas i dobrze mówi o nas przed Bogiem. Jej “matczyne błogosławieństwo” naprawdę można wytłumaczyć, jak też zrozumieć, tylko sercem. To, że błogosławi nas swoim matczynym pokojem, dobrze można zrozumieć tylko wtedy, gdy uzmysłowimy sobie, że Ona jest naszą matką i dlatego chroni nas i bierze nas pod swój matczyny płaszcz. Dziecko tylko wtedy może mieć prawdziwy pokój i prawdziwe bezpieczeństwo, gdy jest na kolanach swej matki, a my także możemy to mieć, skoro Ona wzięła nas na swoje kolana. Ale to zależy od nas, na ile jesteśmy przygotowani na to, żeby Ona nas wzięła na kolana.
Modlę się za wami i wstawiam za wami przed Bogiem
... i to jest szczególny cel. W tym orędziu celem Jej modlitwy lub wstawiennictwa jest...
żebyście mogły pojąć, że każdy z was jest posłańcem pokoju
Wszystko, o co Maryja się modli i czego pragnie nas nauczyć, prowadzi do naszej potrzeby pokoju, jaki każdy otrzymał od Boga i jakiego nikt z nas nie może zachować tylko dla siebie. Jest w tym zarazem logiczny porządek, ponieważ pokój zaczyna się wewnątrz naszych serc. Gdy trwamy w pokoju z Bogiem i w pochodzącym od niego pokoju z innymi ludźmi, to wtedy też możemy stać się posłańcami pokoju w naszych rodzinach, w naszych wspólnotach, tam, gdzie pracujemy, gdziekolwiek się znajdujemy i wreszcie na całym świecie. Chodzi tu o najpiękniejsze zadanie, jakie może wypełnić każdy człowiek, zadanie ofiarowania innym wokół pokoju, pokoju, który dał nam Bóg. Jak straszną rzeczą jest spotkać kogoś lub żyć z kimś, komu brak pokoju i kto jest niezdolny do ofiarowania pokoju innym. Tak samo, jak pięknie jest, gdy ktoś posiada pokój i ofiarowuje go innym! Nigdy nie zapominajmy, że pokój jest łaską, jaką Bóg nam daje, ale jest to również wynik naszej współpracy z łaską Bożą. Pokój przede wszystkim oznacza relację z Bogiem, ale później także głęboką aktywność dotyczącą nas jak również innych. Jeśli ktoś pragnie stać się posłańcem pokoju i jeśli ktoś ma pokój w swoim sercu, musi kochać samego siebie i szanować innych, począwszy od jeszcze nienarodzonych, a skończywszy na najstarszych spośród nas. Tylko ten, kto kocha, przebacza, szanuje, pomaga i chroni innych, jest posłańcem pokoju. Tu musimy uważać, żeby nie poprzestać na samych słowach, ponieważ same słowa nie pomogą nam, żebyśmy się stali prawdziwymi świadkami na tym świecie. Tak wiele się mówi o pokoju, ale wciąż nie ma pokoju! Pokój może nadejść tylko wtedy, gdy otrzymamy pokój od Boga i dzięki temu pokojowi uzyskamy wewnętrzną siłę potrzebną do spotkania z innymi i uczynienia dla nich tego, co chcemy, żeby inni uczynili dla nas. Dlatego Maryja mówi...
Nie możecie mieć pokoju, jeśli wasze serce nie jest w pokoju z Bogiem
Pokój z Bogiem przede wszystkim oznacza, że Go kochamy, że dzięki tej miłości do Boga mamy też do Niego zaufanie i że szukamy, odkrywamy i przyjmujemy Jego wolę. Ale wszystkim nam grozi niebezpieczeństwo lub pokusa, żeby przeforsować swoją wolę, stawiając ją nad Jego wolą. Często to się zdarza w naszych modlitwach, gdy faktycznie nie szukamy woli Bożej względem nas, ale zamiast tego chcemy od Boga to, co nam się wydaje, że potrzebujemy lub myślimy, że będzie dla nas najlepsze. Tak więc może się zdarzyć, że ktoś się modli, ale wszystkie jego modlitwy będą w konflikcie z wolą Bożą lub będą z nią walczyć. Ten, kto tak się modli faktycznie próbuje zmienić wolę Bożą, a nie własną. Pokój przychodzi, gdy akceptujemy wolę Bożą i zaczynamy z nią współpracować. Pokój oczywiście nie wyklucza cierpienia, nie wyklucza krzyża. Krzyże i problemy pojawiają się wtedy, gdy skłaniamy się do oskarżania Boga i może dojść do tego, że nie możemy Mu przebaczyć i wtedy jesteśmy niezdolni do przyjęcia tego, czego w danej chwili doświadczamy. Bóg chce naszego pokoju, a ponieważ Jego Imię jest Emmanuel, On chce z nami być. On chce być naszą siłą i chce, żebyśmy dzięki Jego sile byli zdolni do pokonania naszego życia i żebyśmy byli zdolni do miłości i przebaczania innym, a czyniąc tak, byli też zdolni do życia z nimi w pokoju. Kilka razy wcześniej, a także w tym orędziu Maryja nie tylko powiedziała...
módlcie się
...ale nawet...
módlcie się, módlcie się, módlcie się
J ak często było mówione, że...
modlitwa jest podstawą waszego pokoju
I tutaj znowu musimy sobie dobrze uświadomić, że Maryja wszędzie chce dla nas pokoju i we wszystkim, co robimy, powinniśmy pragnąć pokoju. Jednakże problem polega na tym, że tak mało sięgamy po narzędzia pokoju, jakimi są modlitwa, osobiste spotkanie z Bogiem - z Bogiem, który jest pokojem. Człowiek nie może lekceważyć pokoju i wszystko, co on czyni, jest w celu posiadania pokoju. Ten, kto się modli, kto chodzi do spowiedzi i na Mszę św., kto czyta Pismo św., kto przebacza, wszystko to czyni, żeby posiadać pokój, ponieważ jeśli nie przebacza, to pokój staje się niemożliwy. Ale grozi nam niebezpieczeństwo i wielu tu się gubi, że podejmujemy złe metody w celu osiągnięcia pokoju. Na przykład, gdy ktoś pije lub bierze narkotyki, gdy ktoś nienawidzi drugiego i po prostu odmawia przebaczenia, gdy ktoś staje się niesprawiedliwy lub nieufny lub gdy ktoś niszczy życie własne lub innych, to zawsze to robi, żeby posiadać pokój. Największe niebezpieczeństwo powstaje wtedy, gdy z powodu tego pragnienia w naszych sercach, podejmujemy złe metody. Ale Bóg wysyła do nas Maryję, żebyśmy mieli właściwe metody do osiągnięcia pokoju. Na tej drodze do pokoju nigdy nie możemy zapomnieć o modlitwie i poście, ponieważ to są najpewniejsze ze wszystkich sposobów na drodze do pokoju. Dzięki modlitwie i postowi nasze serca stają się wolne, żeby rozpoznać wolę Bożą i ją przyjąć. Także dzięki modlitwie i postowi zostajemy uwolnieni od naszej pychy, naszego samolubstwa, naszego egoizmu i wszystkich innych naszych negatywnych skłonności. Jeśli ktoś się modli i pości, z pewnością będzie miał pokój, a jeśli ktoś ma pokój, będzie rozwijał nowe relacje z innymi. Maryja znowu nas wzywa...
Otwórzcie wasze serca i poświęćcie czas Bogu, a On stanie się waszym prz yjacielem
Mieć przyjaciela naprawdę oznacza mieć kogoś, przed kim możemy otworzyć nasze serca i z kim po prostu bardzo lubimy spędzać czas. Gdy kogoś nie kochamy lub komuś nie ufamy, to niemożliwe jest, żeby otworzyć przed nim swe serce lub spędzać z nim czas. To smutne, ale wielu katolików nie otwiera Bogu swoich serc i nie poświęca czasu Bogu i z tego musimy wywnioskować, że Boga nie uważają za przyjaciela. Jeśli tu się zastanowimy nad relacjami w rodzinach, to można powiedzi eć, że jest bardzo ważne, żeby rodzice stali się przyjaciółmi swoich dzieci lub żeby w czasie kryzysów okresu dojrzewania, kryzysów okresu młodzieńczego, stali się przyjaciółmi dzieci. Jeśli to nie nastąpi, to dzieci zamykają się na rodziców i wtedy idą szukać przyjaciół poza rodziną, a to z łatwością może okazać się bardzo niebezpieczne. Bóg pragnie być naszym przyjacielem i w pewnej chwili Jezus powiedział do apostołów: “Już nie będę was nazywał ‘sługami’, lecz ‘przyjaciółmi’”. Przyjaciele wiedzą, co czyni ich przyjaciel, więc Bóg pragnie być naszym przyjacielem, który wszystko przed nami odkrywa i oczekuje także, żebyśmy przyjęli Jego przyjaźń i stali się Jego przyjaciółmi. Możemy tylko być wdzięczni Bogu za to, że tak wiele ludzi stało się Jego przyjaciółmi tutaj w Medjugorju i pierwszym znakiem tego jest, że zaczęli się oni modlić. Jak wielu przyjęło i odpowiedziało na impuls, żeby iść do spowiedzi, na Mszę św. i na adorację? To jest łaska Boża i o tę łaskę Maryja modli się ciągle, na przykład gdy z Mirjaną modli się za niewierzących drugiego każdego miesiąca. Ta prawdziwa przyjaźń z Bogiem jest jeszcze jednym fundamentem pokoju, więc Maryja mówi...
Gdy zawiązuje się prawdziwa przyjaźń z Bogiem, to nie zniszczy jej żadna b urza
Gdy przeanalizujemy dzisiejs zy świat, relacje między ludźmi, a szczególnie w rodzinie, to zobaczymy, że wiele ludzi jest w depresji i brak im równowagi, że nie ma prawdziwych przyjaźni i że ludzie coś robią tylko dla interesu. Dzisiaj jest szczególnie ciężko ludziom, gdy nie mają przyjaciół, ale egzystują tylko dla interesu, ponieważ zawsze wtedy pozostaje lęk lub nieufność i żeby pokonać ten lęk lub nieufność, ludzie najpierw muszą zawrzeć przyjaźń z Bogiem. Widzimy zatem rodziny, spośród których tak bardzo wiele zostało zniszczonych przez rozwód. Dlaczego? Ponieważ małżonkowie już nie są dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi. Dlatego ludzie tak łatwo dają się sprowadzić na fałszywe ścieżki takie, jak narkotyki i alkohol, przemoc i różne typy niesprawiedliwości oraz niebezpiecznych zachowań. Ludzie są niestali, ponieważ stracili istotny fundament swej egzystencji tu na ziemi. Przychodzą nerwice i depresje. Jesteśmy w taki sposób stworzeni, że naprawdę potrzebujemy Boga i głębokiej, silnej, ufnej z Nim relacji. W Piśmie św. jest mowa o skale stanowiącej nasze schronienie, gdy jest burza lub wieją wiatry. To dlatego Psalmista nazywa Boga swoją Skałą. Żeby to zrozumieć, musimy przede wszystkim zastanowić się nad wiarą, ponieważ wierzyć oznacza być zdolnym mocno stanąć z Bogiem. Nasze słowo “amen”, które pochodzi od aramejskiego “aman” opisuje sytuację dziecka, gdy jest na kolanach i w ramionach matki. Dziecko, które słyszy i przyzwyczaiło się do rytmu matczynego serca i ciała, dziecko, które jest trzymane przez matczyne ramiona i odczuwa ciepło, gdy jest zimno i jest karmione, gdy jest głodne, jest dzieckiem, które znajduje się w sytuacji nazywanej “aman”. To dziecko jest szczęśliwe i bezpieczne i nic nie może mu zagrozić, ponieważ żadna burza nie może zniszczyć takiego dziecka. Lub gdy czytamy w Psalmach, że Bóg jest naszą Skałą, to chodzi tu o doświadczenia z pustyni. Na pustyni mogą nadejść bardzo silne wiatry niosące piasek jak fale. Dlatego ludzie, którzy żyli na pustyni lub przez nią podróżowali, bardzo musieli zwracać uwagę na pogodę, jak również na otoczenie, żeby mogli szybko znaleźć skałę, za którą przeczekaliby przejście burzy piaskowej. Właśnie tym dla nas chce być Bóg. On chce być naszym prawdziwym przyjacielem, takim przyjacielem, który dał nam Swojego jedynego Syna, Jezusa Chrystusa. Każdy, kto stoi z Bogiem na takiej drodze nigdy nie będzie się obawiał o życie swoje, życie swojej rodziny lub świata. To, że tak często spotykamy wielu, którzy są w depresji lub w niebezpieczeństwie samobójstwa, jest tylko znakiem, że oddaliliśmy się od Boga i jesteśmy miotani przez wiatr i piasek. Maryja znowu mówi...
Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie
Nawet jeśli powinno i mogłoby być lepiej, to przecież na świecie jest ogromna ilość ludzi, którzy przyjęli orędzia i zdecydowali się iść tą drogą do Boga z radością i pokojem w sercu. Jeśli zadajemy sobie pytanie, co będzie się działo w tym obfitującym w łaski 17-tym roku obecności Maryi tutaj lub jak długo jeszcze Ona będzie się tu objawiać, to musimy powiedzieć, że nie wiemy, ale jed no jest pewne. Jeśli ktoś zaczyna się modlić, zaczyna poświęcać czas Bogu i w ten sposób umacnia prawdziwą przyjaźń z Bogiem, to on sam i jego rodzina będą zdolni przetrwać wszystkie burze. Z wszystkimi problemami i niepewnościami ciągle będą w stanie pewnie iść tą drogą z Bogiem. Pomódlmy się...
Boże, nasz Ojcze, daj nam łaskę, żebyśmy Cię ciągle wielbili i chwalili za miłość, jaką nam okaz ujesz. Wielbimy Ciebie i oddajemy Ci chwałę za 16 lat obecności Maryi wśród nas. Wielbimy i chwalimy Cię za każde objawienie i każde orędzie, jakie nam dałeś. Z Maryją, Królową Pokoju, prosimy Cię, żebyś nam dał wszelką łaskę, żebyśmy się mogli stać posłańcami pokoju. Przez Twojego Świętego Ducha, otwórz nasze serca, żeby były otwarte na Ciebie, żebyśmy mogli stać się Twoimi przyjaciółmi, żebyśmy spędzali z Tobą więcej czasu. Uwolnij nas od wszystkiego, co ciągle przeszkadza nam zrealizować prawdziwą przyjaźń z Tobą. Uwolnij nas od wszystkiego, co przeszkadza sercom naszym i członków naszych rodzin trwać w pokoju. Uwolnij nas od wszystkiego, co przeszkadza nam być w pokoju z Tobą. Uwolnij nas od pychy, samolubstwa i wzajemnej nieufności, uzdrów wszystkie nasze rany, uwolnij nas od gniewu względem Ciebie, który pochodzi z naszych ran. Napełnij nas wszystkich, cały Kościół i cały świat duchem modlitwy i spraw, żeby modlitwa mogła stać się podstawą naszego pokoju. Panie, przynosimy przed Ciebie naszą słabość i naszą skłonność do grzechu. Przynosimy przed Ciebie wszystkie trudne sytuacje w naszych rodzinach, w naszych wspólnotach, w Kościele, w całym świecie i wszystko, co nam zagraża lub mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń z Tobą. Uwolnij nas tak, żebyśmy z dnia na dzień aż po resztę naszych dni, mogli z Maryją wielbić Cię i chwalić. Maryjo, dziękujemy Ci za Twoją obecność i teraz prosimy Cię o Twoje matczyne błogosławieństwo pokoju. Obyśmy się stali Twoimi dziećmi, które wszystkie znajdują schronienie na Twych matczynych kolanach. Dopomóż nam wytrwać na drodze pokoju. Pobłogosław swym matczynym błogosławieństwem nasze rodziny, nasze wspólnoty, cały Kościół i cały świat. Pobłogosław szczególnie tych ludzi, którzy w tej chwili czują się opuszczeni i samotni, tych, którzy są chorzy, tych, których się dzisiaj nienawidzi i którzy odpowiadają nienawiścią. Prosimy Cię, Maryjo, wraz z Panem pobłogosław wszystkie dzieci, które nie doświadczają dostatecznie miłości rodzicielskiej. Szczególnie chroń dzieci z rozbitych rodzin, samotne matki, które zostały porzucone i sieroty. Pobłogosław ich, żeby wszyscy poszli z Tobą przez ten niepewny świat drogą prowadzącą do pokoju i mogli wielbić Pana, który z miłości do nas, przysłał Cię do nas. Chwała niech będzie Ojcu przez Syna i Ducha Świętego. Amen.
O. Slavko
Medjugorje, 28 czerwca 1997
Last Modified 10/05/2000
|